Reżyser
Bryan Singer (
"Podejrzani",
"Walkiria") wyznał ostatnio w wywiadzie, co "nie zagrało" w reżyserowanym przez niego filmie
"Superman Powrót" z 2006 roku.
Singer stwierdził, że był zbyt romantyczny i nostalgiczny w podejściu do swojego ukochanego superbohatera. Zależało mu bowiem na oddaniu ducha filmów
Richarda Donnera. Reżyser opowiedział również, że wątek religijny, który wydawał mu się istotny dla fabuły (
Singer widzi w Supermanie Chrystusa pokutującego za ludzkość) nie był czymś, co wakacyjna publiczność lubi najbardziej. Swój wywód zakończył stwierdzeniem, że gdyby przyszło mu rebootować franczyzę, postawiłby na więcej akcji i nakręcił rasowego blockbustera.
Przypomnijmy, że pomimo dobrych recenzji, film w box-office wypadł poniżej oczekiwań. W USA 270-milionowy budżet nawet się nie zwrócił (200 milionów wpływu), z kolei na świecie film zarobił liche 391 milionów. Jak będzie z nową wersją
"Superman: Man of Steel" w reżyserii
Zacka Snydera?