Tylko jest jedna podstawowa różnica, w tym filmie nikt nie miał zamiaru mordować konia, a jego śmierć była wypadkiem. Ekipa filmowa robiła wszystko aby go uratować, niestety się nie udało. Natomiast w filmie Wajdy zrobiono to z premedytacją, co świadczy tylko o skrzywionej psychice niektórych ,,artystów", którzy dla ,,sztuki" zaczną niedługo mordować na planie ludzi dla lepszego efektu.
znalazłem taki wpis, tu napisano że z premedytacją. https://film.wp.pl/popioly-to-nie-efekty-specjalne-te-zwierzeta-ginely-na-naszyc h-oczach-6025247726601345g/7
Co innego wypadek, a co innego zamysł. Filmy można oceniać z różnych punktów widzenia, ale jeśli koncentrujesz się wyłącznie na zwierzętach, to kierujesz dyskusję na manowce.
Ja dałem 10/10, uważam, że to bardzo ciekawa produkcja. Sceny kaskaderskie w 1938/39 roku robią duże wrażenie. Podobnie jak to, że film jest kolorowy.