W porównaniu wszystko inne wydaje mi się tak nudne.
Masz na myśli to:
http://www.filmweb.pl/film/Betty-1985-35078
Dla mnie erotyka to drugorzędna sprawa. Liczy się interesująca realizacja tematu. Zresztą w "Tureckich owocach" również erotyka okazała się tylko pewnym pozorem.
"Turks fruit" mogłem czasami oglądać kilka razy pod rząd, szczerze to nie mogę sobie przypomnieć filmu w podobnym klimacie (i też nie chce, bo ten jest rewelacyjny). Ciekawe jest też to, że nagość w filmie nie razi, jest jego naturalnym składnikiem. Bez niej film byłby niekompletny, a zarazem reżyser nie stacza nas w tanią erotykę. Jeden z moich 10 ulubionych filmów, Rutgera wielbię ;)
Dokładnie. Według mnie geniusz tego filmu (absolutnie nie przesadzam) polega również na tym, że całość zgrabnie, niemal idealnie balansuje na granicy przesady i dobrego smaku. Wielu ludzi uważa tematykę, pewne (jeśli nie większość) scen za kontrowersyjne, "obrzydliwe", choć gdyby się głębiej zastanowili, w tym filmie (jak i rewelacynej powieści Wolkersa) nie ma niczego szokującego, a samo życie, nawet piękno. Jak wspominasz, ekranizację można oglądać kilka razy pod rząd: film nie nudzi, wciąż jest świeży.