Miłośnicy doszukiwania się ukrytej głębi, będą zachwyceni, bo wspaniale spędzą dwie godziny.
Film bardzo długo się rozkręca, a gdy już coś się zaczyna dziać, znowu czekasz, aż zaraz się rozkręci. I następują napisy końcowe.
W polskim kinie lat 60-70 takie sprawy, czyli przemyślenia egzystencjalne i inne rozważania etyczne, futurologiczne, psychologiczne, załatwiało się za pomocą filmów krótkometrażowych. W ten sposób powstały perełki i to w dużej ilości, a widz otrzymał wiele tematów do ewentualnej refleksji, gdyby bardzo jej potrzebował, ale się nie przejadł badziewiem.
Teraz film, który udaje głębię, musi koniecznie być bardzo długi i nudny, bo dzięki temu widz prawie niczego nie ogarnie i uzna, że to jest coś faktycznie mądrego.
Fani kina s-f niewiele s-f tu znajdą, a ci, którzy lubują się w "psychologii" wydłubanej na siłę z tyłka, dostaną jej tutaj roczny zapas, więc będą mogli swoimi "przemyśleniami" obdzielić znajomych na sojowych przyjęciach.