Przyznam się, że film obejrzałam nie ze względu na fabułę, ale ze względu, że główną rolę gra tam Gere.
Film dla fanów politycznych przekrętów, machlojek, absurdów i niedorzeczności.
Ja, jakby to nie zabrzmiało, może nawet trącić apoteozą ;), oglądałam Normana dla Normana, czyli Gere.
Oglądałam chyba wszystkie z nim filmy. Grał różnorodne postacie biznesmenów, detektywów, zdradzanych mężów, lekomana …. długo by wymieniać. I od każdej granej przez niego postaci nie mogłam oderwać oczu.
On nie gra, on jest kreowaną postacią. Genialny warsztat i doskonałe wyczucie każdej roli.
To tak wg mnie, przeciętnej zjadaczki kinowego popcornu ;)
No i wyszła mi może nie apoteoza, ale afirmacja na pewno ;)
A chciałam, tylko napisać, że każdy film, w którym gra Gere zyskuje, bo jego postać jaka by nie była, zawsze jest prawdziwa i przekonująca.
Tak tez było i w Normanie.