Trochę nie masz racji. Postać Jessego Jamesa i okoliczności jego śmierci są powszechnie znane (szczególnie w USA) i nie pierwszy raz pojawiają się na ekranie. Choć niewątpliwie film Dominika najlepiej przedstawia losy słynnego bandyty i jego zabójcy. Poza tym tytuł to celowy zabieg reżysera, który niejako wymusza na widzach inne podejście do filmu. Nawet ci, którzy nie znali tej historii wcześniej z tytułu dowiadują się jak relacja głównych bohaterów się zakończy, dzięki czemu odbierają film przede wszystkim jako studium psychologiczne postaci zmierzających do ostatecznej konfrontacji.

No w sumie masz racje. Ja nie znałem historii Jessego Jamesa, więc wolałbym nie znać tytułu i dzięki czemu film byłby zaskakujący, a tak w moich oczach trochę traci.

To tak samo jakby "Lincolna" nazwać "Ostatnie miesiące życia Lincolna" i narzekałbyś, że tytuł Ci spoileruje, że Lincoln ginie.

Moim zdaniem masz racje. Komu jest znana historia J. Jamesa? Maniakom dzikiego zachodu. To ani znany aktor, ani polityk, ani znany wynalazca, jedynie legenda w USA i tytuł spoileruje

Moim zdaniem gregory ma jednak trochę racji. Komu jest znana historia J. Jamesa? Maniakom dzikiego zachodu. To ani znany aktor, ani polityk, ani znany wynalazca, nie zrobił nic takiego, żeby być jakoś powszechnie znanym, jest to jedynie legenda w USA i tytuł dla zwykłego widza jednak jest spoilerem (to tak jakby zrobić film pt Śmierć Joachima Schepke staranowanego przez niszczyciel Vanoc czy coś w tym stylu - maniacy historii wojny podwodnej by się nie obrazili, ale inni?)

kochani, w tym filmie nie chodzi o to, żeby trzymał w napięciu. cały jego kunszt polega na tym spojlerze. przez dwie godziny nie zastanawiamy się ojej ciekawe jak to się skończy, a skupiamy się na najważniejszym czyli genezie tego morderstwa i portrecie psychologicznym Roberta Forda.

Jest jeszcze taki film "John ginie na końcu"