W jego wydaniu inkwizytor Barre to lubieżna gwiazda rocka, XVII wieczna wersja Micka Jaggera. Uwielbiam scenę, w której widzimy go po raz pierwszy jak wchodzi do klasztoru błogosławiąc na prawo i lewo kropidłem jakby rozdawał autografy. I ten dialog z siostrą Joanną... bezcenne! :-)